Marzy Wam się świąteczny wypad w góry? A może planujecie uczcić Nowy Rok szaleństwem na stoku? Narty i deski snowboardowe są już przygotowane? W końcu nie ma na co czekać! Brzmi cudownie… tylko jest jeden „mały” problem. Skąd wziąć zimny, drobny, pyłek, który umożliwi nam świetną zabawę? A może wystarczy sztuczny śnieg?
Stosunkowo często spotykać się możemy z negatywną opinią na temat nienaturalnego białego puchu. Tylko czy faktycznie sztuczny śnieg znacząco różni od tego „prawdziwego”?
Sztuczny vs. naturalny
Prawdą jest, że puch wytworzony przez armatki śnieżne ma odmienną strukturę od tego, który spada na nas z nieba. Ten pierwszy jest zdecydowanie mniej urodziwy, płatki nie przybierają tak fantazyjnych kształtów. Ale czy na stoku ma to jakieś znaczenie?
Niewątpliwą zaletą sztucznego śniegu jest jego wolny czas topnienia. To zasługa jego masy, która jest od pięciu do dziesięciu razy większa, niż w przypadku naturalnego puchu i wynosi około 380 kg na metr sześcienny. Ta cecha sprawia, że śnieg z armatki ulega mniejszej kompresji i w efekcie, utrzymuje się zdecydowanie dłużej niż jego naturalny odpowiednik.
Warunki, które należy spełnić
Niestety produkcja sztucznego puchu jest uzależniona od panujących warunków atmosferycznych, a te jak wiadomo bywają kapryśne. Co ciekawe istotna jest nie tylko temperatura!
W przypadku, gdy wilgotność powietrza nie przekracza 20 %, efektywna praca systemu naśnieżania będzie możliwa nawet przy dodatniej temperaturze (do +3 stopni Celsjusza). Natomiast w momencie, gdy wilgotność jest wysoka konieczna okazuje się minusowa temperatura.
Skąd się bierze sztuczny puch?
Do produkcji śniegu konieczne są nie tylko armatki lub lance śnieżne. Niezbędna jest również woda! Ta najczęściej dostarczana jest ze sztucznych zbiorników (zazwyczaj stworzonych właśnie na potrzeby naśnieżania). Nie można zapomnieć także o chłodnicach, rurach, kompresorach oraz systemie zasilającym.
Proces, który ma miejsce już po wydostaniu się wszystkich niezbędnych substancji z armatki jest podobny do tego występującego w przyrodzie. W skrócie – pod wpływem niskiej temperatury z rozprężonej mieszanki wody i powietrza powstają płatki śniegu o strukturze kryształków lodu.
Drogi, zimny interes
Nie trudno się domyślić, że infrastruktura niezbędna do sztucznego naśnieżania oraz koszty związane z zasileniem całej konstrukcji to niezwykle drogie przedsięwzięcie. Szacuje się, że roczne wydatki poniesione na zasilenie w śnieg stoków na całym świecie to kwota pomiędzy 200 a 250 milionów euro. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że obecne warunki klimatyczne nie dają nam innego wyjścia, niż korzystanie z dobrodziejstw techniki.
Ja życzę Wam niezapomnianego narciarskiego szaleństwa! Niezależnie od tego, czy stoki będą pokryte sztucznym czy też naturalnym śniegiem.